Temat drogowy.
Co jak co ale dróg możemy im pozazdrościć z całą pewnością. Na pierwszy rzut oka asfalt oceniłem jako „taki se” ale rozmowa z kumplem który w Polsce pracuje przy drogach poprawiła moje spojrzenie na tą sprawę. Otóż ich asfalt jest bardzo „kamienisty” z małą ilością „smoły”. Jak rzekł kolega, jest to zewnętrzna, porowata warstwa drenująca. Woda wsiąka w głąb a następnie spływa do kanałów. Zero popękań. Nawet w nielicznych wgłębieniach w których w trakcie opadów jest woda nie ma śladu uszkodzeń.
A najgorsze w tym wszystkim było to że nie widziałem ani jednej łaty
To droga typu pipidówa. Dwukierunkowa. Czerwony kolor w Holandii oznacza drogę dla rowerów / motorowerów. W tym przypadku również pieszy może po niej się przemieszczać z powodu braku chodnika. Czerwone pasy są priorytetowe w stosunku do pasa dla samochodów, tak więc jeśli jedziemy za rowerzystą a z naprzeciwka nadjeżdża inny pojazd musimy zaczekać aż nas wyminie i dopiero wyprzedzamy rowerzystę.
Rondo obok hotelu. Wszędzie gdzie tylko jest to możliwe Holendrzy fizycznie rozdzielają pasy ruchu. Także tutaj jest to widoczne.
Przejście dla pieszych (szare) i dla rowerzystów (czerwone) na wspomnianym rondzie. Pieszy i rowerzysta ustępują pierwszeństwa. Jeśli nie było by znaku „ustąp pierwszeństwa” pieszy i tak by podobno ustępował za to rowerzysta miał by bezwzględne pierwszeństwo. Niejednokrotnie w miejscach gdzie droga dla rowerów „wychodzi” na jezdnię widziałem rowerzystów wyjeżdżających bez stresu. Kierowca widząc zbliżający się rower ustępuje pierwszeństwa. Nie wiem tylko czy wolno przechodzić od tyłu znaku.
Tak wygląda dojazd do tego ronda. Na pierwszym planie chodnik i droga dla rowerów. Rewelacją są niebieskie tablice i znaki które są w cholerę lepiej widoczne w nocy niż nasze zielone. Niemcy mają takie same. Naprawdę fajna sprawa.
Zjazd z drogi „główniejszej” na drogę typowo miejską która za widoczną stacją BP robi się jednokierunkową. Jest to strefa 30 km/h (ruchu prawie tam nie ma a jak już ktoś jedzie to naprawdę powoli). Rewelacyjny jest próg zwalniający na łuku jezdni. Stąd dobrze nie widać ale ma on około 3,5 metra więc cały samochód na niego wyjeżdża a nie taka typowa hopka jak u nas (takie hopki są na typowych drogach wiejskich).
Wspomniana jednokierunkowa oraz standardowy chodnik i droga dla rowerów. Oczywiście po obu stronach jezdni.
Największe moje zaskoczenie. Co zbliżałem się do pasów samochody się zatrzymywały. Niespotykane u nas połączenie znaków „ustąp pierwszeństwa pieszemu”. Wystarczy iść w kierunku przejścia aby każdy się zatrzymał. Dla mnie szok.
Podobno policja rzadko kontroluje kierowców więc Holendrzy jeżdżą na gazie. Czy to prawda, nie wiem. Tak mówią Polacy 🙂 Oczywiście mają wypadki ale jeżdżą o wiele kulturalniej niż nasi kierowcy. Kilka przypadków ciekawych widziałem ale w większości nie było do czego się doczepić. Myślę że i Polacy jeżdżą inaczej w Holandii. No chyba że widzą innego Polaka. Tutaj pozdrawiam pana w fordzie kombi rejestracja od liter TK który prawie w nas wjechał na rondzie koło Amsterdamu 🙂