Misja

 

W środku od wewnętrznej na okładce jakaś mapka Północne Sun Garath jest tam smocza góra, zamek, podziemia, rzeka, las bukowy, i takie tam sympatyczne malunki niczym u Murakamiego w „ Końcu Świata” – jak na razie nic mi to nie mówi bo, dopiero zaczynam przecież czytać:)

zaczyna się ambitnie…

Przerzucam następną kartkę (strony 1 i 2 z prezentacją tytułową i danymi aby dobrać się do komiksu właściwego) i na str. 3-ciej widzę krasnoludy, pełnych wigoru i energii do działania, ubzdurało im się iż będą walczyć ze wszelkim złem, tak przynajmniej sobie chyba tłumaczą niepohamowaną chęć zrobienia rozpierduchy, a czasy też i może sprzyjające aby być nastawionym wojowniczo, do tego wredne charakterki i koktajl gotowy.

 

 

Patrzę dalej str.4 nadjeżdża rycerz no! w końcu jakiś główny bohater 🙂 widać że rysy szlachetne, dobrze urodzony, wypowiedź elokwentna, dobroć z niego emanuje no wzór cnót wszelakich. Kogo jak kogo ale pozytywne postacie potrafię od razu rozpoznać. Myślę sobie to jest to! Bohater teraz będzie pomykał na rumaku, przecierał szlaki wspólnie przeżyjemy fajne przygody, trafi się pewno jakieś polowanie na smoka, może nawet księżniczka na zamku?, te sprawy… – wyobraźnia pracuje, będzie niebezpiecznie tudzież romantycznie 🙂

 

 

A przy okazji mieczem ze stoickim spokojem grzecznie nauczy manier napotkanych łotrów, co też zapewne uczyni szybko i bez zbędnych ceregieli na kolejnej stronie… czyli 5-tej

Eeee… miała być wartka akcja, miał być honor, duma, zasady, kunszt,   a jest po ptokach!, wszak gdzie jak gdzie ale tutaj powiedzenie „serce blisko dupy” nabiera prawdziwego znaczenia, i zapomnijcie o ripoście „małe jest piękne” to nie tym razem .Zresztą sami się zaraz przekonacie że mam rację 😉 te małe ohydne, wredne krasnale zaszlachtowały mi bohatera. Pieprzone misjonarze – w tym momencie się załamałem.

 

 

I co odstawić czytanie? Owszem dalej zamiast smoka jest krzyżówka byka z czymś tam – ale straszny naprawdę!, Zamiast Rycerza z wigorem to te krasnoludy rządzą (wykonują ostatecznie misję ratowania świata) jednak pojawia się też inny tajemniczy wojownik z sukcesami tak dużymi że nikomu o tym nie mówi bo, też i nikt nie jest godzien je poznać, no i zamiast księżniczki to jest dziewica na stosie (i to w negliżu:)

 

 

Tak że niech to będzie niewielką rekompensatą i zachętą do tego aby ten „ambitny” komiks jednak przeczytać 🙂

Polecam.